Ekologia jeździ po ulicach i pod ziemią
Pasażerowie Warszawskiego Transportu Publicznego mogą mieć pewność, że kiedy wsiadają do naszych pojazdów, to przy okazji dbają o środowisko.
Duży może więcej, powinien też dawać dobry przykład. Warszawski Transport Publiczny oprócz tego, że chce sprawnie i wygodnie wozić pasażerów, to też pokazywać, że można i trzeba przy tej okazji dbać o środowisko. Dlatego nowy tabor spełnia restrykcyjne normy i jest energooszczędny, a kierowcy, maszyniści i motorniczowie jeżdżą tak, żeby ten efekt jeszcze wzmacniać. To się opłaca ekonomicznie i ekologicznie.
Każdego dnia na ulice aglomeracji wyjeżdża około 1500 autobusów, które są nowoczesne i nie pobierają tyle paliwa, co te eksploatowane w przeszłości (kto pamięta ikarusy, ten wie). Do nowoczesnej technologii warto też dodać ekologiczną jazdę, a to możliwe, bo wiele zależy w tym przypadku od człowieka.
Dlatego kierowcy Miejskich Zakładów Autobusowych, czyli największego przewoźnika, uczą się zasad eco-drivingu już podczas zajęć prowadzonych w ramach kwalifikacji wstępnej. Potem regularnie ten temat powraca w trakcie szkoleń okresowych. Ważne jest, żeby kierowcy pamiętali, że agresywna jazda nie skraca czasu przejazdu, ale za to negatywnie wpływa na komfort jazdy pasażerów i ilość zużytego paliwa.
W MZA powstają raporty, w których uwzględniony jest każdy kierowca, razem z typem pojazdu, na jakim pracuje i ilością zużytego paliwa. Od kilku lat – oprócz wozów z silnikami diesla – coraz popularniejsze są autobusy o alternatywnych źródłach energii – hybrydowe, elektryczne i gazowe. Ich prowadzenie także podlega zasadom eco-drivingu, a ilość wyprodukowanej i zużytej energii elektrycznej lub gazu ma również wpływ na środowisko naturalne.
Dane są analizowane i jeśli paliwa mogłoby być mniej, to sprawdza się, czy to sprzęt zawiódł, czy jednak kierowca zapomniał o zasadach eco-drivingu.
Tą samą ścieżką idą też kolejarze. Maszyniści Szybkiej Kolei Miejskiej już od 2018 roku prowadzą pociągi według zasad eco-drivingu tylko w 2020 roku, stołeczny przewoźnik zaoszczędził cztery tysiące MWh energii, czyli tyle, ile potrzeba do zasilenia 1,7 tys. gospodarstw domowych przez cały rok. Ograniczył również emisję dwutlenku węgla do atmosfery o ponad trzy tys. ton i zaoszczędził 2,7 mln złotych.
Maszynistów wspiera technologia. Tablety, których używają mają aplikacje podpowiadające, kiedy przyspieszyć i z jaką mocą, jak długo jechać z daną prędkością oraz kiedy rozpocząć hamowanie, żeby prowadzić skład jak najbardziej efektywnie. Za przykładem SKM idą przewoźnicy wojewódzcy. System wspierający ekonomiczną i ekologiczną jazdę testują maszyniści z Kolei Mazowieckich, Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, Kolei Śląskich, Kolei Wielkopolskich oraz Kolei Małopolskich.
Praca maszynistów SKM może być efektywna dzięki nowoczesnym pociągom. Do końca listopada 2022 r. do Wawrszawy dotarło 21 pociągów, wyprodukowanych przez nowosądecki Newag.
Na oszczędzanie energii stawiamy też w nowoczesnych tramwajach Hyundai, gdzie podobnie jak w Jazzach, zastosowany jest układ superkondensatorów, a zasobnik znajduje się na dachu. Zamiast oddawać prąd do sieci i „szukać” innego odbiorcy,
tramwaj gromadzi ją na pokładzie. Nie ma strat, a energia zbierana przy hamowaniu służy do ponownego rozruchu. Tramwaj Hyundai do przewiezienia jednego pasażera na odcinku 1 km zużyje 15 watogodzin. Ekologicznie jest nawet pod ziemią. W warszawskim metrze kursuje 37 składów wyprodukowanych przez konsorcjum Skoda Tranposrtation i Skoda Vagonka. Pociągi charakteryzują się m.in. tym, że podczas hamowania pociągi oddają energię elektryczną do tzw. trzeciej szyny. Potem korzystają z tej energii podczas rozruchu.
mat. prasowe ZTM